kawałek grecji w szwecji

Zobaczyliście kawałek Grecji – mówi z uśmiechem Jim i dodaje: musicie tu znów przyjechać…. Ludzki strach jest zaraźliwy FACEBOOK. Dołącz do nas na Facebooku! kawałek. m dem. 1. (część) piece, bit (chleba, ciasta, mięsa) slice (papieru) scrap (drewna) chunk rozpaść się na kawałki to break into pieces rozlecieć się na kawałki to go albo fall to pieces pokroić coś na kawałki to slice albo cut something into pieces 2. (potoczny) (odrobina) kawałek dalej a bit further ani kawałka wolnego Wpisy oznaczone tagiem "kolonie" Kawałek Grecji na Salento. Ciekawostki Przez italomania 2020-06-02 1 komentarz Przez italomania 2020-06-02 1 komentarz W piątek, 17 sierpnia odwiedzili zamek Luna ze Szwecji i Achilles z Grecji, uczestnicy projektu Road Trip EU, dotyczącego niekonwencjonalnego zwiedzania regionów Europy, po zamku oprowadzał Damian Karol XVI Gustaw ( szw. Carl Gustaf Folke Hubertus; ur. 30 kwietnia 1946 w Solnie) – król Szwecji od 15 września 1973 roku. Był jedynym synem i najmłodszym dzieckiem księcia Västerbotten, Gustawa Adolfa, oraz jego żony, Sybilli Koburg. Został królem Szwecji po śmierci swego dziadka, Gustawa VI Adolfa. nike ardilla tinggallah ku sendiri lyrics. Gabrysi i Adasia podróże, małe i duże, czyli rodzeństwo mieszkające w Bunkeflostrand na południu Szwecji i podróżujące ile tylko się da. Gabrysia rocznik 2012. Kocha konie, skakanie do basenu, jazdę na rowerze, wspinanie się, zwiedzanie złotych świątyń buddyjskich, jeść pizzę i sajgonki. Pierwszy raz poleciała samolotem w wieku 3 miesięcy, aby odwiedzić babcię i dziadka w Polsce. Jej pierwszą, prawdziwą podrożą za granicę była Kreta w 2013. Jej pierwszą podróżą poza Europe było Bali w 2014. Adaś, rocznik 2016, natychmiast ruszył w ślady starszej siostry. Pierwszy lot miał za sobą również w wieku 3 miesięcy (ferie zimowe w Polsce). Pierwszą europejską podrożą była Benalmadena w Hiszpanii wiosną 2017, a pierwsza podróż do Azji jesienią tego samego roku. Adaś świętował swoje pierwsze urodziny w Tajlandii, a drugie w Kambodży. Kocha wspinać się, biegać, skakać, jeździć na swojej niebieskiej hulajnodze, oglądać i przytulać zwierzęta, jeść naleśniki i lody. Daria, czyli blogująca mama. Urodzona i wychowana na Podkarpaciu. W dzieciństwie zwiedziła wraz z rodzicami kawałek Europy. Musi cały czas być w ruchu, dla niej weekend spędzony w domu to strata czasu. Kocha być aktywna, ale nie ma nic przeciwko okazjonalnemu leniuchowaniu z dobrą książką i lampką wina. Ulubione destynacje do tej pory to Tajlandia, Oman oraz Hiszpania. Tomasz – rodzinny fotograf. Urodzony w Szczecinie, ale większość życia spędził w Szwecji. Mieszkał również w Austrii, Danii, USA, Australii i Hiszpanii, gdzie poznał swoją żonę. Podróżuje sporo z pracą i unika bezruchu. Kocha biegi długodystansowe, zawsze czyta 3 książki na raz. Robi najlepsze naleśniki wg dzieci i najlepszą pizzę wg kolegów dzieci. Ulubione destynacje do tej pory to Austria, Gruzja i Hiszpania. Ponieważ mieszkamy pod Malmö, na południu Szwecji, na naszym blogu znajdziecie sporo postów o Skanii (regionie, w którym mieszkamy) oraz o południowej Szwecji. Obecnie niecierpliwie czekamy na koniec pandemii, abyśmy mogli powrócić do dalekich podroży. Kilka lat temu zakochaliśmy się w Azji Południowo-wschodniej i już nie możemy się doczekać, aby do niej powrócić! Nawet jeżeli ten blog jest o podróżujących dzieciach, nie uważamy, że nasze podróże są wyjątkowo dziecio-przyjazne. Zazwyczaj próbujemy doświadczać jak dużo tylko się da kultury i duszy danego kraju, a nie spędzać czas w hotelu w pobliżu klubu dla dzieci (brrrr…). Lubimy spacery i trekking, zwiedzamy świątynie, muzea, zamki, zoo, jemy lokalne jedzenie, nieraz kupowane na straganach ulicznych oraz relaksujemy się na plaży od czasu do czasu. Mamy nadzieje, że nasze posty zainspirują Was do zabrania rodziny w podróż i poszukiwaniu przygód! Greccy politycy zachęcali w poniedziałek polskich przedsiębiorców do udziału w prywatyzacji i inwestycjach w ich kraju. Przekonywali, że szczególnie w ostatnim roku Grecja dokonała ogromnego postępu w walce kryzysem. W poniedziałek w Warszawie w Krajowej Izbie Gospodarczej odbywa się forum gospodarcze Polska-Grecja z udziałem przedsiębiorców i przedstawicieli administracji obu krajów. Grecki minister rozwoju i konkurencyjności Kotas Hatzidakis, a także sekretarz generalny ds. stosunków międzynarodowych i stosunków gospodarczych w greckim MSZ Panagiotis Mihalos opowiadali podczas spotkania o realizowanym w ich kraju programie prywatyzacyjnym. Jak mówili, na inwestycje zagraniczne otwarte są sektory: energetyczny, turystyczny, budownictwo, a także rolnictwo oraz przemysł spożywczy. "Polskie firmy w coraz większym stopniu inwestują za granicą. Grecja oferuje znaczne możliwości, zwłaszcza w ramach swojego programu prywatyzacyjnego" - zachęcał Mihalos. Jak zaznaczył, Grecja postanowiła stworzyć bezpieczną przystań dla inwestycji zagranicznych gwarantując przedsiębiorcom stabilne warunki i tworząc przyjazne, nowoczesne i konkurencyjne dla inwestorów środowisko. Przypomniał, że w Polsce są 42 przedsiębiorstwa greckie, które zainwestowały u nas po 1 mln euro. Ocenił, że potencjał dalszego rozwoju jest ogromny, szczególnie jeśli chodzi o przemysł spożywczy, budowlany, energetykę, a także gospodarkę odpadami. Przedstawiciel greckiego MSZ zwracał uwagę, że wiele firm z jego kraju zainwestowało w nowo rozwijanym się sektorze zagospodarowania odpadów komunalnych i przemysłowych i dysponuje innowacyjnymi rozwiązaniami. "To kolejne pole do współpracy pomiędzy naszymi krajami" - ocenił. Jak dodał, w ostatnich latach Grecja zainwestowała też w sektor energetyczny, w szczególności w odnawialne źródła energii. Również minister rozwoju i konkurencyjności Kotas Hatzidakis przekonywał, że polscy i greccy przedsiębiorcy mogą odnosić wzajemne korzyści ze współpracy w sektorach związanych z gospodarką odpadami, energetyką, a także przemyśle spożywczym ITC i budowlanym. Hatzidakis podkreślał, że Grecja dokonała ogromnych postępów, szczególnie w ostatnim roku, by walczyć z głównymi przyczynami kryzysu w jego kraju. Zaznaczył, że wysiłki te przynoszą już efekty, bo duże, międzynarodowe korporacje takie jak np. HP, Unilever, Philip Morris rozszerzają swoją działalność w Grecji. Zwrócił uwagę, że eksport towarów greckich rośnie (w 2012 r. osiągnął już niemal 14 proc. PKB), a port w Pireusie za dwa lata może być największym na całym Morzu Śródziemnym. Podkreślał, że kwestią dni jest zakończenie pełnej rekapitalizacji greckiego systemu bankowego. Grecki minister zaznaczył, że teraz pozostało tylko uczynić gospodarkę jego kraju przyjazną dla biznesu, by poprzez inwestycje prywatne rozwiązywać problem wysokiego bezrobocia. "Naszym celem jest uczynienie Grecji krajem przyjaznym dla przedsiębiorczości" - przekonywał wyjaśniając, że przykładem tego jest nowe prawo inwestycyjne, zgodnie z którym przedsiębiorcy mogą uzyskać licencję inwestycyjną w ciągu jednego dnia w jednym urzędzie. Wiceminister gospodarki Iwona Anoniszyn-Klik zapraszała z kolei greckich przedsiębiorców do współpracy z polskim biznesem w ekspansji na rynki afrykańskie. "Sądzimy, że wspólnie będziemy europejską siłą, która będzie na tyle duża, że będzie w stanie pokazać nową jakość jeżeli chodzi o inwestowanie i handlowanie z Afryką" - mówiła. Wspaniały zachód słońca, dzika plaża, albo porywający widok na górską dolinę, namiot i Wy. No to co, rozbijamy się? Ten wieczór będzie zapadnie w pamięć na długo. I w dodatku nocleg nic nie kosztuje. Nie wiadomo tylko, czy jest legalny. No właśnie, jest czy nie jest? Spis treści1 Nocowanie na dziko. Dlaczego warto?2 Gdzie można nocować na dziko w Europie?3 Albania4 Andora5 Anglia6 Austria7 Białoruś8 Belgia9 Bośnia i Hercegowina10 Bułgaria11 Chorwacja 12 Cypr13 Czarnogóra14 Czechy15 Dania16 Estonia17 Finlandia 18 Francja19 Grecja20 Hiszpania21 Holandia22 Islandia23 Irlandia i Irlandia Północna24 Kosowo25 Łotwa26 Litwa27 Luxemburg28 Lichtenstein29 Macedonia30 Malta31 Niemcy32 Mołdawia33 Norwegia34 Polska35 Portugalia36 Rumunia37 Rosja38 Serbia 39 Słowacja40 Słowenia41 Szkocja42 Szwajcaria43 Szwecja44 Turcja45 Ukraina46 Walia47 Węgry 48 Włochy Nocowanie na dziko. Dlaczego warto? Nocowanie na dziko to ważna część samodzielnego podróżowania. Rozbijanie namiotu w miejscach odosobnionych, z dala od innych daje to, co w podróżach wszyscy tak bardzo uwielbiają – poczucie swobody, spokój, intymność i bliskość przyrody. Czasem to właśnie ekscytujące miejsca, w których spaliśmy w namiocie przeradzają się w najlepsze podróżnicze wspomnienia. Nocleg w drodze na najwyższy szczyt Kosowa – Djeravicę To także jeden z lepszych sposobów na niskobudżetowe podróżowanie. Kto potrafi zamienić dostęp do łazienki, gniazdek elektrycznych, recepcję 24h i klimatyzację na brak poczucia bezpieczeństwa, sanitariatu i dołoży kilka kg do wagi plecaka, oprócz wspomnianych wyżej wrażeń zatrzyma także całkiem pokaźną ilość gotówki. Gdzie można nocować na dziko w Europie? Żeby ułatwić wybór kraju pod podróże z namiotem sprawdziłem obowiązujące przepisy i zwyczaje europejskich państw. W niektórych kategorycznie nie wolno się rozbijać, w innych nie wolno, ale są wyjątki, są wreszcie i te, w których w namiocie pod lasem można spędzić i całe wakacje. Przepisy o nocowaniu na dziko nie zmieniają się zbyt często, więc jest spora szansa, że to zestawienie posłuży Wam bardzo długo. Gdzie mogłem skorzystałem z przepisów prawnych i komentarzy oficjalnych stron turystycznych krajów. Jeśli nie udało mi się znaleźć takich informacji porównywałem opinie i dyskusje z różnych forów i portali. Oto zestawienie wszystkich europejskich krajów, z którego dowiecie się gdzie można nocować na dziko. Albania Tak. Albańczycy sami bardzo chętnie spędzają czas wolny na łonie natury i biwakują. Poza niektórymi obszarami chronionymi nie ma żadnych przeciwwskazań przed nocowaniem na dziko. Andora Nie. Nocowanie na dziko w Andorze jest nielegalne. Wolno to robić jedynie w okolicy schronisk, ale pod warunkiem, że w schroniskach nie ma już wolnych miejsc. Anglia Nie. Angielskie przepisy generalnie zabraniają biwakowania na dziko. Rozbijanie biwaków jest jedynie tolerowane i akceptowane w górach, powyżej linii zabudowań. Jeżeli natomiast chcecie rozbić się na czyjejś prywatnej ziemi musicie zapytać o pozwolenie. Austria Nie. Ogólnie, rozbijanie się na dziko jest w Austrii zabronione prawnie. Można w razie wyjątku spędzić na dziko jedną noc bez namiotu, ale pozostawanie w tym miejscu dłużej będzie już niezgodne z przepisami. Taki biwak można odbyć tylko poza terenem parków narodowych. Białoruś Tak. W Białorusi nocowanie na dziko jest legalne. Sprzyjają temu nie tylko prawo i ogromne, dzikie przestrzenie. Belgia Nie. Przepisy belgijskiego prawa nie pozwalają na nocowanie na dziko. Bośnia i Hercegowina Tak. W Bośni nie ma prawnych przeciwwskazań dotyczących biwakowania. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, gdyż wiele obszarów w Bośni wciąż pozostaje zaminowana. W wyborze miejsca do spania na dziko mogą zawsze pomóc miejscowi i w razie niepewności lepiej skorzystać z ich porad. Bułgaria Nie. Ale mimo że prawnie spanie na dziko jest zabronione w rzeczywistości wiele osób to robi i nikt nie próbuje zbytnio ingerować w ten stan rzeczy. Przez miejscowych, szczególnie w górach i nad morzem rozbijanie namiotu jest tolerowane i akceptowane. Chorwacja Nie. Chorwacja nie pozwala na rozbijanie się na dziko. A już na pewno nie próbujcie na wybrzeżu. Cypr Tak. Na Cyprze rozbijecie się na dziko spokojnie wszędzie tam, gdzie nie jest to wyraźnie zakazane. Czarnogóra Nie. Nie wolno tego robić, ale w wielu miejscach nikt nie powinien robić problemu turystom biwakującym na dziko. Mniej przyjemnie może skończyć się rozbicie namiotu na wybrzeżu. Czechy Nie. Przepisy podobne do austriackich. Dania Tak i nie. Nie jestem do końca przekonany jak to jednoznacznie określić. Może ocenicie sami. Dania ma takie zasady, jeżeli chodzi o nocowanie w publicznej przestrzeni jeżeli chcecie nocować na dziko w dowolnym miejscu, które nie jest czyjąś prywatną własnością nie może to być nocleg w namiocie, ani niczym “namiotopodobnym” w namocie można nocować w miejscach oznaczonych “Frie teltningsområder”. To specjalnie przestrzenie przygotowane przez komórkę Ministerstwa Środowiska i Żywności Danii. W Danii działa ponad 1000 niewielkich pól namiotowych, z których mogą korzystać turyści niezmotoryzowani. Są to przeważnie fragmenty pól rolników. Koszt noclegu za osobę wynosi do 30 koron duńskich. Mapę pól namiotowych w Danii znajdziecie tutaj. Niestety opis tylko w języku duńskim. Estonia Tak. W Estonii noclegi na dziko w namiocie są legalne. Dzikie noclegi są istotnym elementem estońskiej kultury, więc raz, że pozwala na to prawo, dwa nie powinniście mieć żadnych problemów ze strony miejscowych. Finlandia Tak. Jedynym warunkiem nocowania na dziko w Finlandii jest utrzymanie odpowiedniego dystansu od prywatnych działek i ludzkich osiedli. Finlandia ma również znakomitą sieć darmowych domków noclegowych, nad czym rozpływałem się w zeszłym roku. Nocleg pod wiatą | Finlandia Francja Nie. Prawo nie pozwala na spędzanie nocy na dziko. Grecja Nie. Prawo zabrania nocowania na dziko w Grecji. Ale czy jest to przestrzegane? Grecja jest jedną z największych niewiadomych na tej liście. Z jednej strony przeczytałem wiele opinii, że nocowanie na dziko jest akceptowane i tolerowane. Sam pamiętam nawet taką sytuację z Półwyspu Chalkidiki: rozłożyliśmy graty do spania na dziko, podszedł do nas policjant, ale nie zwrócił nawet uwagi. Z drugiej nie brakuje też komentarzy o karach, mandatach a nawet sprawach sądowych. Szczególnie odradza się nocowania w pobliżu popularnych plaż. Hiszpania Tak. Żeby nocować na dziko w Hiszpanii był legalny trzeba spełnić kilka warunków: nie więcej niż trzy namioty, bądź samochody w jednym miejscu nie więcej niż 10 kamperów w jednym miejscu nie dłużej niż trzy dni w tym samym miejscu przynajmniej 200 metrów od morza kilka kilometrów od najbliższego pola namiotowego kilka kilometrów od bazy wojskowej Zasady te nie obowiązują w regionach Andaluzja, Asturias, Aragon, Extramadura, Galicia, Navarra i Valencia, gdzie spanie na dziko jest zupełnie zabronione. W Cantabrii, Murcii i La Roja trzeba mieć specjalne pozwolenia na biwakowanie. Holandia Nie. Biwakowanie na własnych zasadach nie jest akceptowane, ale Holendrzy zaproponowali bardzo ciekawą alternatywę. Za 14,50 euro rocznie można korzystać z 150 pól namiotowych rozsianych po całym kraju. Czyż to nie jest znakomita oferta? Więcej na stronie Natuurkampeerterreiren. Mają też apkę. Islandia Tak. Islandia kusi do nocowania na dziko i jest to dozwolone w kilku przypadkach: na działce prywatnej lub państwowej w pobliżu dróg krajowych w miejscach niezamieszkałych na działce prywatnej lub państwowej w pobliżu dróg krajowych w miejscach zamieszkałych, jeśli nie ma w pobliżu pola namiotowego, lub campingu ani znaków zakazu z dala od dróg, na działkach prywatnych i państwowych, jeśli nie jest to wyraźnie zabronione (znaki) Dozwolone jest spędzenie jednej nocy w jednym miejscu. Nie wolno także spęczać nocy w camperach i przyczepach campingowych poza miejscami do tego wyznaczonymi. Weźcie też poprawkę na to, że Islandia przeżywa ogromne oblężenie turystyczne. Jeśli biwakujecie na dziko posprzątajcie po sobie na wulkaniczny błysk. Irlandia i Irlandia Północna Nie. Problem polega na tym, że większość wyspy to ziemia należąca do prywatnych właścicieli. Jeżeli uda Wam się znaleźć nie zajęty skrawek przestrzeni, możecie się rozbić, jest to przez mieszkańców tolerowane. Kosowo Tak. Bardzo miłe i przyjemne miejsce do podróżowania z namiotem na dziko. Należy zachować ostrożność względem terenów na których toczyły się działania wojenne. Wciąż mogą tkwić tam miny. Łotwa Tak. Legalne, akceptowane i tolerowane. Odpuście tylko parki narodowe i obszary chronione. Dla własnego komfortu możecie też nieco oddalić się od miejsc zamieszkanych. Litwa Tak. Podobna kultura nocowania na dziko jak w Estonii i Łotwie. Kraje nadbałtyckie trzymają się mocno razem w tym aspekcie. Luxemburg Nie. Brak miejsca 🙂 Lichtenstein Nie. Ale tego nie jestem w 100% pewny. Nie udało mi się do końca potwierdzić tej informacji. Jeśli nie wiadomo do końca, że wolno, wolę przyjąć, że nie wolno. Macedonia Nie. Prawnie nie, ale w praktyce przepisy nie są stosowane. Trek po macedońskich górach z namiotem za pazuchą to może być jedna z bajek, w której zechcielibyście się znaleźć. Malta Nie. Żeby spać na dziko na Malcie potrzebne są specjalne pozwolenia, o które można wystąpić do przedstawicieli lokalnych władz. Nie wiem czy jest sens się trudzić, bo na Malcie jest kilka przyjemnie położonych pól namiotowych a rozmiar wyspy nie nastręcza problemu w dotarciu do nich. Niemcy Nie. W Niemczech jest podobnie jak w Austrii i Czechach – jeden biwak bez namiotu na jedną noc w jednym miejscu. Nie daje to żadnego komfortu podróżowania na dziko z namiotem. Mołdawia Tak. Jedynym problemem może być znalezienie dobrze osłoniętych miejsc, gdyż poza miastami Mołdawia to głównie łąki i pola. Świetnym pomysłem na Mołdawię jest podróż rowerowa połączona z nocowaniem na dziko. Jak się zabrać za podróżowanie po Mołdawii pisałem ostatnio w poradniku Jak podróżować po Mołdawii? Norwegia Tak. W Norwegii istnieje kult spędzania czasu na łonie natury i idzie za tym pełne prawo obywateli i turystów do spędzania nocy na dziko. W górach i totalnej dziczy nie ma ograniczeń co do ilości noclegów. W miejscach zamieszkałych trzeba rozbić się przynajmniej 150 m od najbliższych zabudowań i można tak spędzić maksymalnie dwie noce. Polska Tak. EDIT: Od 21 listopada 2019 do 23 listopada 2020 można nocować na dziko na terenie Lasów Państwowych w wyznaczonych obszarach. Lasy Państwowe uruchamiają pilotażowy program, który ma ułatwić spędzanie czasu na łonie natury miłośnikom przyrody. Oto mapa miejsc, w których można legalnie biwakować na dziko: źródło: Lasy Państwowe W Polsce możecie też legalnie nocować na dziko na plażach nad jeziorami i rzekami oraz łąkach (dziękuję za komentarze). Dla wielu może to być zaskoczeniem, (bo przecież nie raz w spokoju nocowało się przecież gdzieś w lesie, czy nad jeziorkiem, prawda?), ale polskie przepisy nie zezwalają na spędzanie nocy w lasach, czy plażach. W Polsce można rozbić się w miejscach do tego wyznaczonych, ale wtedy chyba nie do końca jest to nocowanie na dziko. Portugalia Nie. Szczególnie w sezonie przestrzega się przez biwakowaniem na dziko. Ze względu na wysokie ryzyko wzniecenia pożaru Portugalia zachęca do korzystania z pól namiotowych. Bardzo restrykcyjnie Portugalia podchodzi do plaż. Niektóre są monitorowane. Rumunia Nie. Oficjalnie. W praktyce wiele osób podróżuje po Rumunii z namiotem. Lubią to też robić miejscowi, co nie znajduje zbyt wielu przeciwników. Przepis o zakazie biwakowania jest w Rumunii w zasadzie martwy. Rosja Tak. Jakże mogłoby być inaczej? Odradza się nocowanie blisko zabudowań. Serbia Tak. Wszędzie poza miejscami, w których jest to wyraźnie zabronione jak parki narodowe itp. Słowacja Tak. Wyjątki stanowią miejsca chronione poziomu 3 (parki narodowe i rezerwaty) oraz lasy. Obóz musi być rozbity przynajmniej 50 m od lasu. W tym wypadku las jest rozumiany jako pole oznaczone jako las na mapie. Nie wolno rozpalać ognisk. Słowenia Nie. Wg. przepisów nie wolno biwakować w Słowenii. Szczególnie odradza się spędzanie nocy na dziko w pobliżu najbardziej popularnych atrakcji turystycznych. W pozostałych częściach kraju sami Słoweńcy biwakują chętnie. Szkocja Tak. Przepisy pozwalają na spanie na dziko w Szkocji. Zasadą jest rozbijanie się z dala od dróg i ludzkich osiedli. Zasady: nie wolno pozostawiać śladów palenisk nie wolno rozbijać się w miejscach, w których jest już dużo ludzi śmieci zabieramy ze sobą Przyda Wam się także zapoznać z Scottish Outdoor Access Code, czyli kartą praw i obowiązków osób spędzających czas na łonie natury. Szwajcaria Nie. Szwajcarzy nie zdecydowali się zezwolić na nocowanie na dziko i grożą ca to bardzo wysokie kary. Akceptowane jest obozowanie powyżej poziomu lasu w górach, ale poza obszarami chronionymi. Szwecja Tak. W jednym miejscu można pozostać max. 2 dni. Szwedzi postanowili ułatwić turystom podejmowanie decyzji o rozpaleniu ognisk i wymyślili aplikację BRANDISK Ute, dzięki której można sprawdzić czy w danym miejscu jest to dozwolone. Turcja Tak. Jest legalne. Oficjalna strona turystyki w Turcji prosi jedynie o: zakopywanie kału z dala od źródeł wody niepozostawianie śladów palenisk/używanie palnika nie ścinanie i nie uszkadzanie drzew zabieranie ze sobą śmieci Ukraina Tak. Newralgicznymi miejscami są strefy przygraniczne, gdzie można spodziewać się kontroli. Walia Nie. Zasady takie same jak w Anglii. Węgry Tak. Z czymże trudno znaleźć tu przyjemne miejsce do noclegu na dziko, które nie jest rezerwatem natury, albo prywatną własnością. Włochy Nie. Nie. I jeszcze raz nie. Decydując się na spędzanie nocy na dziko pamiętajcie jeszcze, bez względu na kraj, o kilku uniwersalnych zasadach. Trzeba ich bezwzględnie przestrzegać: uważajcie na ogień. Jeżeli rozpalacie ognisko, gotujecie na palniku, kontrolujcie co się dzieje a po ukończeniu czynności zadbajcie by wszystko zostało wygaszone uważajcie na dzikie zwierzęta. Nie przeszkadzajmy im, nie karmimy, nie zwracajmy na siebie uwagi, nie wydzierajmy się. Traktujmy nocowanie na dziko jakbyśmy byli u kogoś w domu w parkach narodowych, rezerwatach można nocować na dziko tylko i wyłącznie w wyznaczonych do tego miejscach. Chyba, że jest napisane inaczej uważajcie na strefy militarne, przygraniczne i tereny zaminowane. jeżeli jesteście na czyjejś ziemi w pierwszej kolejności pytajcie właściciela o zgodę. Również nie życzycie sobie, żeby ktoś obcy rozbijał się na Waszej działce bez poinformowania. Jakie są Wasze doświadczenia z nocowaniem na dziko w europejskich krajach? Mieliście jakieś niezaplanowane spotkania z policją? A może zupełnie nieświadomie spędziliście kilkanaście noclegów pod namiotem, tam gdzie nie powinniście tego robić? Jestem ogromnie ciekaw jak wyglądało to u Was w praktyce. A jeżeli nigdy nie mieliście okazji nocować na dziko dajcie znać, od którego kraju najchętniej byście zaczęli. W 1906 roku małżeństwo szwedzkich artystów Olga i Carl Milles kupili kawałek ziemi na wyspie Lidingö. Chcieli na położonej na skarpie działce wybudować dom z pracowniami. W 1908 roku dom nadawał się do zamieszkania. W późniejszych latach dom wciąż będzie przebudowywany. Z powodu problemów z płucami Carla (jako rzeźbiarz wdychał kamienny pył) w roku 1911 stworzono pracownię rzeźb na świeżym powietrzu. W latach 20 tych Carl stał się bardzo popularnym rzeźbiarzem. Dzięki sporemu zainteresowaniu i dopływowi gotówki rzeźbiarz kupił sąsiednią działkę i wybudował kolejne studio. W roku 1936 utworzono fundację Carla i Olgi Milles – Lidingöhem i oddali swój dom z całym terenem państwu szwedzkiemu. W 1950 roku rozpoczęto budowę dolnego tarasu na którym miały stanąć repliki rzeźb i fontanny przywiezione z USA przez artystyczną parę oraz nowego domu. Carl Milles jest obecnie najbardziej znanym szwedzkim rzeźbiarzem. Jego rzeźby można znaleźć praktycznie na całym świecie. Jest tak dlatego, że fundacja sprzedaje odlewy oryginalnych rzeźb tzn. sprzedaje oryginalne kopie (jeżeli tak to można nazwać). Z tego też utrzymywane jest muzeum Millesa. Ogród zwiedzającym udostępniono pod koniec lat 30 tych. Carl umiera w 1955 roku w swoim domu w Millesgården. Po jego śmierci jego żona – Olga wraca do rodzinnej Austrii gdzie umiera w roku 1967. Olga Milles (Granner) była malarką. Urodziła się w austriackim Graz skąd wyjechała na studia do Monachium i Paryża. W stolicy Francji poznała swojego przyszłego męża – Carla Milles. W 1905 roku byli już małżeństwem. Olga była bardzo utalentowaną portrecistką która już wieku 15 lat tworzyła zachwycające prace. Niestety po wyjściu za mąż jakby przygasła – już tyle nie malowała co wcześniej. Olga była bardzo krytyczna jeżeli chodzi o swoje prace i prawdopodobnie wiele zniszczyła bo pomimo tego, że malowała to nie ma zbyt wielu portretów jej autorstwa. Olga zdaje się też, że nie darzyła zbyt wielkim uczuciem Millesgården. Nie interesowała się jakoś szczególnie urządzaniem domu. Wykonała jedynie podłogi w jednym pokoju, korytarzu i malunki na kredensie w małej jadalni. Co ciekawe małżeństwo tylko raz współpracowało przy projekcie rzeźby Gustawa Wazy który obecnie stoi w Nordiska Museet. Malarka bardzo często jeździła do swoich rodziców w Graz – chyba tęskniła za swoją ojczyzną. Małżeństwo Olgi i Carla było małżeństwem w którym jedno i drugie miało sporo swobody. Prawdopodobnie brak potomstwa wpłynął na ich decyzję o przekazaniu swojej posiadłości państwu. Millesgården to niesamowite miejsce które naprawdę warto odwiedzić. Rześby stojące dosłownie wszędzie robią ogromne wrażenie. Millesgården posiada świetnie zaopatrzony sklepik w kórym można zakupić również przedmioty z aktualnej wystawy czasowej. Ma też swoją restaurację w której można coś zjeść albo napić się kawy. Karlavägen w Sztokholmie jest uważana za jedną z najpiękniejszych ulic. To właściwie bulwar z pasem zieleni pomiędzy dwoma pasami ulicy. Karlavägen jest porównywana do paryskich bulwarów. Większość zabudowy tej ulicy powstała pod koniec XIX wieku. Są to przepiękne kamienice w stylu neorenesansowym. Niektóre z nich to prawdziwe perły architektury. Lwia część zajęta jest przez różne firmy. Na parterze znajdują się lokale użytkowe. Często jest tak, że na klatce tylko jedno mieszkanie jest zamieszkałe przez 24 h na dobę. To świetna miejscówka, w której ceny lokali sięgają niebotycznych cen. Jedną z kamienic upodobały sobie siły nadprzyrodzone. Budynek z numerem 60 już z daleka wyróżnia się swoim posępnym wyglądem. Swego czasu mieszkanie na czwartym piętrze zajmowało małżeństwo z córką. Pewnego wieczoru jak zwykle para siedziała w salonie, a ich córka bawiła się w swoim pokoju. Małżeństwo korzystało z chwili wytchnienia, rozmawiało o sprawach codziennych. Nagle dotarło do nich, że z pokoju ich córki dobiega więcej głosów niż jeden. Ok Mała mogła naśladować czyjś głos tyle, że….tych głosów było zbyt wiele. Szybko wstali i pobiegli do pokoju Małej. Zobaczyli to, czego się spodziewali. Ich dziecko siedziało na podłodze. Samo. Dziwne było tylko to, że dziewczynka wpatrywała się kąt pokoju. Zupełnie tak, jakby ktoś albo coś tam siedziało. Przez kilka następnych dni nic się nie działo. Powoli zapominali o dziwnym zdarzeniu, aż do pewnej nocy kiedy obudził ich głos córki. Mała znowu z kimś rozmawiała! Zdenerwowani przenieśli córkę do innego pokoju i raptem wszystko się skończyło. Po kilku latach do rodziny przyjechali krewni. Dziewczynka tymczasowo musiała wrócić do swojego dawnego pokoju. Długo nie mogła zasnąć. Czuła, że coś jest nie tak. Nagle z ciemności wyłoniła się twarz starej kobiety. Popatrzyła na dziewczynkę surowo i zniknęła. To był ostatni raz kiedy spała w tym pokoju. Po śmierci rodziców dziewczyna sprzedała mieszkanie. Nie chciała tu dłużej mieszkać. Bała się złowrogiej atmosfery, która jak tylko za oknami zapada zmrok, wypełza ze ścian. Ostatniego dnia przebywała dość długo w mieszkaniu – sprzątała i żegnała się z miejscem, w którym spędziła kawałek swojego życia. Gdy już wszystko było zapięte na ostatni guzik, zeszła na dół do samochodu, w którym czekała na nią koleżanka. Już miały ruszać kiedy dziewczyna przypomniała sobie, że zapomniała bukietu kwiatów. Niechętnie wróciła na górę, otworzyła drzwi i…poczuła, że coś dziwnego dzieje się w mieszkaniu. Czuła, że coś nie życzy sobie jej obecności. Dziewczynę ogarnął strach, ale weszła do środka. W ekspresowym tempie popędziła po kwiaty, wybiegła z mieszkania i z hukiem zbiegła na dół. Nawet nie zaczekała na windę. Więcej już tu nie wróci. Nie wiadomo kto/co i dlaczego tutaj straszy. Czy są to byli mieszkańcy tej kamienicy? Nikt nic nie wie na ten temat i pewnie nigdy się nie dowie…

kawałek grecji w szwecji